Zakładając bloga, nawet cieniem myśli nie pomyślałam, że będę nim taka uszczęśliwiona i że dzięki niemu poznam super Blogierki, które również piszą o swojej życiowej codzienności. Dzięki czemu się nie nudzę, kiedy mój mężuś jest zajęty swoją kochanką (nie mylić z kobietą, bo chodzi o auto) do kobiet, to brak mu odwagi by zastartować :) bo która, by się z nim tak cackała i znosiła jego rozkapryszoną dziecinadę, jak znoszę to ja i to już tyle lat... a on uwielbia sielankę, bez jakiegokolwiek wysiłku i boi się żeby ją stracił bo też wie, że są inne kobiety niż jestem ja :) na przykład (z własnej siostry) no i naszych, co niektórych znajomych... No i tak się cały czas ze sobą nieustannie docieramy, a jak za dużo dziecinnieje to synowie razem ze mną przywracamy go do pionu i jakiś czas jest dobrze i oby tak było, to może jakoś do tego końca ze sobą wytrwamy hi :) To tak znów pokrótce o mnie i moim mężusiu (który w sumie nie jest taki najgorszy, tylko jak niekiedy za bardzo dziecinnieje) no ale niektórzy mówią, że mężczyźni czym starsi to bardziej dziecinni i muszę powiedzieć, że to jest prawda a jak tej dziecinady jest za dożo, no to od czasu do czasu ściereczką co nieco po tej dziecinnej makówce i powraca choć odrobina męskiego myślenia i zachowania :) no i jakby nie było trzeba jakoś sobie z tym niesfornym gatunkiem radzić... hi, prawda? No i właśnie tak sobie jak na razie radzę i oby tak dalej, to do wiosny wytrzymam a potem w ogrodzie będzie miał następną terapię czyli łopata i grabelki, przynajmniej odtłuszczą go trochę po zimowej sielance i ciągłym się objadaniu, a gimnastyki nigdy za dużo :) taki ogrodowy aerobik przy ptasiej muzyczce jak co roku i będzie ekstra, hi... Zaś ja, nim też przyłączę się do wiosennego w ogrodzie aerobiku, nabieram coraz więcej wprawy w prowadzeniu bloga i zawieram nowe blogowe przyjaźnie, które bardzo sobie cenię i ogromnie mnie cieszą :) Bo ileż można być tą kurą domową w ciągu całego dnia...? a przecież, też trzeba mieć coś przyjemnego dla samego siebie, nieprawdaż? Zwłaszcza, kiedy mężuś siedzi przy swojej kochance (aucie) które, zabiera mu niemalże cały czas dnia z przerwami na pożywienie i poleżenie, bo niby coś tam mu w aucie siada ale o tym w następnym poście, a dziś się mocno z tego uśmiałam bo chłopcu popsuł się samochodzik, hi... i teraz ma biedulek dylemat, no cóż tak to jest z zabawkami, które się psują... Pozdrawiam was moje Drogie :) Miłego wieczorku wam życzę i dużo radości z poczytania...
Może mąż ma auto ale Ty masz już blog... U mnie mój kochany jest zazdrosny o to że za dużo wolnego czasu spędzam na blogach...
OdpowiedzUsuńW tym rzecz, że on ma w sumie dwa auta tj stare Reno i od roku nowe Megankę (pasjonat Renówek) i wciąż się nimi zajmuje, jak nie jednym to drugim a ja jak ta kura domowa nieustannie przy garach i mopie, aż w końcu najmłodszy syn wpadł na pomysł bym założyła sobie bloga i też się oderwała od tej szarej codzienności, no i w końcu go mam i się nie nudzę :) Chociaż w zasadzie, nigdy się nie nudziłam no ale jest to jakaś od tej codziennej rutyny odskocznia, tak przynajmniej mawia mój synuś :) A mężuś jest tak zajęty swoimi samochodzikami, że nawet nie dociera do niego fakt iż posiadam bloga i o nas co nieco sobie popisuję... :) I muszę Ci powiedzieć, że całkiem fajnie się tu czuję. No ale jest już czas na spanie a więc mówię do zobaczenia jutro, a na obecną chwilę dobranoc... Dziękuję Pani Komodo :)
UsuńMiłej niedzieli Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agatko. Również, życzę dobrego dnia :)
UsuńJakie śliczne kiciusie :-D Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję, jest to Alpinka ze swoim maleństwem, które nazwaliśmy Złotko :) Serdeczności Marzenko :)
UsuńWitaj Kochana w blogowym świecie. Piękne koteczki. Pozdrawiam cieplutko Kaśka z http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWitam i ja Ciebie Kasieńko :) Dziękuję, za miłe powitanie a także, za miły komentarz. Serdeczności Kasiu :)
Usuń